Dopiero na przełomie XVIII i XIX wieku w najbiedniejszej części imperium brytyjskiego, w jednym z najuboższych domów Walii rozpoczął się ruch, który przyniósł najwięcej zmian dla Chrześcijaństwa. Narodziło się dążenie do upowszechnienia Pisma Świętego, tak aby stało się dostępne dla każdego, w jego własnym języku. Ludzie zaczęli w końcu samodzielnie i powszechnie czytać Pismo Święte i oceniać jego przesłanie. Szybko odkryto pomijane warstwy chronologiczne oraz prorocze zapowiadające powrót Mesjasza. W ten sposób narodził się kolejny ruch społeczny w sferze religijnej: oczekiwania na ów powrót, na ponowny adwent Chrystusa. Niestety, Jezus nie przyszedł w wyczekiwany sposób, ani w czasie kiedy się Go spodziewano.
W rezultacie wielu chrześcijan zwątpiło w Pismo Święte, a w społeczeństwie zyskiwał prąd niewiary w jego różnych formach (ateizm, deizm, agnostycyzm itp.) Chrześcijanin Darwin – zdolny początkujący naukowiec – został zabrany w podróż badawczą naokoło świata, mającą dowieść, że natura wszędzie potwierdza istnienie inteligentnego Projektanta. Jak jednak sam pisze w swoich listach – ważniejsze niż fakty stało się dlań zdobycie uznania naukowego. Powrócił z pomysłami dającymi paliwo prądowi niewiary. Rzeczowe badania zbijały jego hipotezy, jednak sympatie nauki nie są przy prawdzie, ale przy tych, którzy finansują dalsze badania. A ludzie dążący do zdyskredytowania chrześcijaństwa byli skłonni dawać najwięcej.
Na początku lat 70tych XIX wieku pewien chrześcijanin, zawiedziony powszechnymi naukami o „wiecznych mękach piekielnych” (wysyłających większość ludzi na niekończące się tortury), przystąpił do niezależnego badania Pisma Świętego, chcąc sprawdzić, czy rzeczywiście jest autorstwa Stwórcy, skoro zawiera tak niemiłosierne przesłania. W zdumieniu zaczął odkrywać, że te nauki nie znajdują pokrycia w jej treści, że w większości wynikają z nadinterpretacji, niezrozumienia, bądź średniowiecznego łączenia nauk pogańskich z naukami chrześcijańskimi. Wychodził z założenia, że aby dochodzić do poprawnych wniosków, wersety należy harmonizować, zamiast wybierać jedynie te pasujące do wyznawanego poglądu, ignorując pozostałe.
W toku badań odkrył, że Jezus ma powrócić w sposób niewidzialny, niedostrzegalny dla oczu, jak „złodziej w nocy”, i że celem powrotu nie jest „zabrać chrześcijan i zniszczyć pozostałych”, lecz zniszczyć to, co człowiek (w tym chrześcijanie) zbudował, a na ich miejsce wznieść własne, nieprzemijalne Królestwo, z warunkami umożliwiającymi naprawę wszystkich ludzi, i wieczną sprawiedliwość. Jeśli ktoś modli się „Przyjdź Królestwo Twoje”, a w rzeczywistości nie wierzy, i nie oczekuje jego nadejścia, to po co się o nie modli? Wkrótce został przekonany, że warstwy chronologicznej Pisma Świętego nie można zignorować z powodu jej niewłaściwego zrozumienia. Wcześniejsze wyliczenia okazały się być obarczone niewielkim błędem, i zdobywając dodatkowe potwierdzenie z harmonizujących się z nimi proroctwami Biblii zrozumiał, że ów niewidzialny powtórny adwent Jezusa nastąpił jesienią 1874 roku. I zaczął powszechnie się dzielić tą wieścią – a przesłanie było niezwykle przekonujące.
W ten sposób narodził się pierwszy w historii niezależny i niedenominacyjny ruch badania Pisma Świętego, gdzie łączyli się na wspólnym badaniu metodyści, anglikanie, baptyści, prezbiterianie, luteranie, katolicy, czy inni chrześcijanie, a nawet poganie. Informacja o ponownej obecności Jezusa elektryzowała chrześcijan, i z czasem najlepsi z nich, najuczciwsi i najwierniejsi zaczęli opuszczać dotychczasowe denominacje, tworząc lokalne, niezależne zgromadzenia. Ten ruch stał się międzynarodowym, rozlewał się wszędzie tam, gdzie byli szczerzy czytelnicy Pisma Świętego. Oprócz wykazywania ponownej obecności Jezusa, zapowiadali również, że od roku 1914 nadejdzie czas demontażu dotychczasowego świata, i szczególnego rozliczenia systemu zbudowanego przez chrześcijaństwo połączone z władzami cywilnymi.
Po śmierci (w roku 1916) Charlesa T. Russella – owego człowieka, który ogłosił powrót Jezusa – ruch badaczy Pisma Świętego został rozbity, głównie z powodu ambicji niektórych jednostek. Doprowadzili oni swoich zwolenników do niemal całkowitego porzucenia bądź zniekształcenia idei, jakie wcześniej ich jednoczyły, oraz przekształcenia tych ruchów w organizacje religijne. Dotyk Midasa ponownie dał o sobie znać. Było to również na rękę przywódcom denominacji chrześcijańskich, którzy bardzo nie chcą, aby ludzie pamiętali o tym, co wydarzyło się w latach poprzedzających wybuch I Wojny Światowej – konfliktu, który całkowicie zmienił dotychczasową cywilizację zachodu.
W ten sposób demontaż cywilizacji ludzkiej się rozpoczął…